sobota, 11 maja 2013

huśtawka

Kiedyś ją uwielbiałam, teraz ma zupełnie inne znaczenie.
Teraz jak myślę - huśtawka - to znak, że trzeba brać się w garść. Szkoda. Dzieci uwielbiają huśtawki, a podobno powinniśmy mieć w sobie coś z dziecka. Zawsze już. Wtedy być może byłoby lżej...
Nie wiem właściwie.
Postanowiłam się nie zastanawiać. Doktor B. miała rację, takim jak ja jest po prostu ciężej. Nic dodać nic ująć, ale co z tego. Jak sobie poradzić? Jak się kolejny raz zbierać w sobie, jak oszukiwać najbliższych, że jest ok. Miła, uśmiechnięta, spokojna (nie zawsze) Justynka. Tym sposobem (oszustwem) brnę od dwóch lat i tracę siły na ciąg dalszy. Doktor B. mówiła też żebym jeszcze przyszła, szczególnie jak coś się zacznie dziać, no i dzieje się, a ja z premedytacją nie idę, taka jestem, no. Sama dam radę, a jak nie dam, to wtedy pójdę (albo mnie zawiozą).
Dzisiaj znalazłam terapeutę i hipnotyzera. R. mnie namawia, ale nie wiem czy się zdecyduję.
Kocham Anioły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz